Sobota, 2.07
Dzisiaj wstałam wcześnie. Wcześniej niż zwykle. Gdy tylko otworzyłam oczy od razu pomyślałam o Justinie. Spędziliśmy cudowne chwile siedząc na murku i rozmawiając. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy.. Jak dzieci. Czułam się przy nim wyjątkowa, ciągle prawił mi komplementy. Postanowiłam zadzwonić do Megi i wszystko jej opowiedzieć. Gdy tylko się dowiedziała postanowiła jak najszybciej do mnie przyjechać. Cieszyła się. Cieszyła się razem ze mną. To takie dziwne… To nie może być to.. Szczeniackie zauroczenie – to chyba najlepsze określenie. Przecież nie mogłam zakochać się w chłopaku, o którym tak naprawdę nic nie wiem. Nagle usłyszałam dźwięk sms’a dobiegający z mojego telefonu. Nie znałam numeru. „Hej, spotkamy się dziś? Już tęsknię. Justin”. Odpisałam pospiesznie „Ok.” i poprosiłam Megi żeby przyszła do mnie później. Spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem i wyszła. Zamykając po niej drzwi westchnęłam głęboko. Byłam taka szczęśliwa. Cieszyłam się na spotkanie z Justinem. Zaraz wyszłam z domu i poszłam w stronę miejsca wczorajszego spotkania. Usiadłam na murku i przypomniałam sobie cały wczorajszy dzień. Czułam motylki w brzuchu. Nagle poczułam jak ktoś lekko objął mnie od tyłu. Przestraszyłam się na początku, ale odwracając się ujrzałam chłopaka, który kusił swoim słodkim uśmiechem. Ucałowałam go delikatnie w policzek. Odwzajemnił uczucie przytulając się do mnie mocno. Złapał mnie za rękę i poszliśmy przed siebie. Chwila ciszy. Justin nagle przystanął i widać było po nim, że się wahał. To ten moment. Wyznał mi uczucie? Nie możliwe, on mnie nie zna.. Ale wiedział o mnie dosyć dużo. Okazało się na dodatek, że chodzimy do tej samej szkoły. Nie wiedziałam.. Na ogół jestem mało towarzyska i nie zawieram nowych kontaktów w szkole. Mam przyjaciółkę Megi i więcej mi do szczęścia nie było potrzebne.
- Justin, ja tak nie mogę.. My się nie znamy! Nic o sobie nie wiemy.. – Powiedziałam z żalem.
On jakby nie słysząc co właśnie powiedziałam, zbliżył się do mnie i lekko gładząc mnie po policzku, zaciągnął za ucho kosmyk włosów opadający mi w tej pięknej chwili na oko. Objęłam go wokół szyi i stało się. Pocałunek trwał wieki. Czułam się bosko. W pewnym momencie nie wytrzymałam i uśmiechnęłam się, a on korzystając z sytuacji wepchnął mi język w usta. Na pocałunku się nie skończyło. Kiedy oderwaliśmy się od siebie szybko złapał mnie za rękę i poprowadził przed siebie. Niedługo potem stałam przed wejściem do pięknego, białego domu. Justin wziął mnie na ręce i zaprowadził do sypialni. Położył mnie na łóżku i powoli zaczął rozpinać koszule. Gdy tylko dotarł do ostatniego guzika jednym mocnym ruchem zrzucił z siebie koszule. Kucnął nade mną na łóżku i szepnął czule do ucha „Kocham cię Julio” i nie dając mi szansy na odpowiedź pocałował mnie namiętnie. Delikatnie zaczął zdejmować mi koszulkę, gdy już dokonał swego rzucił ją gdzieś w kont nie przestając mnie całować. Gdy dobrał się do stanika coś we mnie pękło. Oderwałam się od niego i krzyknęłam wybuchając płaczem :
- Justin, nie ! Nie mogę !
Potem wybiegłam do łazienki, gdzie się zamknęłam na kilkanaście minut. Ochłonęłam i wyszłam. Postanowiłam pójść i przeprosić Justina, ale.. Nie zastałam go w sypialni. Zaczęłam go szukać. Niestety na marne. Zostawił mnie, zostawił w obcym domu. Nie wiedziałam gdzie jestem. Miałam ochotę strzelić sobie w głowę. Miałam szansę zbliżyć się do niego, kto wie. Może wyszłoby z tego coś poważnego. Zakochałam się w nim. Tak! Zakochałam. Nie boję się teraz tego powiedzieć, kocham go! Wszystko jak zwykle musiałam zepsuć.
* OCZAMI JUSTINA *
Co ze mnie za idiota. To wszystko działo się za szybko, byłem zbyt pochopny. Powinienem poczekać. Jak ja jej teraz spojrzę w oczy? Jestem nikim. Co ona sobie o mnie teraz pomyśli? Tak mi na niej zależy.. Odkąd pierwszy raz ją ujrzałem na szkolnym korytarzu.. Od razu wiedziałem, że to jest ta jedyna. Że to właśnie z nią mógłbym spędzić resztę życia. Czułem to. A teraz, kiedy miałem szansę zbliżyć się do niej, tak żeby mi zaufała.. Na dodatek ją tam zostawiłem. Nie mogę teraz się z nią spotkać. Ona nawet pewnie tego nie chce. Co ja mam teraz zrobić? – myślałem.
Postanowiłem dłużej nie zwlekać i pojechałem do najbliższej kwiaciarni. Kupiłem bukiet czerwonych róż i jak najszybciej wróciłem do domu. Całe szczęście nie uciekła stamtąd. Spała w sypialni, stwierdziłem, że nie będę jej budzić. Była taka słodko. Całą rozmazana, ale i tak była piękna. Jest cudowna. Jeżeli mi wybaczy, będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
* OCZAMI JULII *
Przebudziłam się i doznałam szoku. Nie dość, że nie w swoim łóżku to jeszcze Justin siedział nade mną z bukietem pięknych róż. Od razu zaczęłam go przepraszać. Justin się bardzo ucieszył dowiadując się, że nie jestem na niego zła. Odetchnęłam z ulgą.
- Justin musze ci coś powiedzieć. Bo .. Ja cię kocham. Wiem, że to głupie, bo praktycznie nic o tobie nie wiem, ale.. No nie wiem jak to nazwać, przy tobie czuję się wyjątkowa i..
Justin nie dał mi dokończył i objął mnie mocno. Uśmiechnęłam się. Kiedy odchylił się zobaczyłam łzy w jego oczach. Wzruszyłam się. Otarłam łzy spływające po jego policzku i usiadłam mu na kolanach. Potem położyliśmy się i tak zasnęliśmy.
Dzisiaj wstałam wcześnie. Wcześniej niż zwykle. Gdy tylko otworzyłam oczy od razu pomyślałam o Justinie. Spędziliśmy cudowne chwile siedząc na murku i rozmawiając. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy.. Jak dzieci. Czułam się przy nim wyjątkowa, ciągle prawił mi komplementy. Postanowiłam zadzwonić do Megi i wszystko jej opowiedzieć. Gdy tylko się dowiedziała postanowiła jak najszybciej do mnie przyjechać. Cieszyła się. Cieszyła się razem ze mną. To takie dziwne… To nie może być to.. Szczeniackie zauroczenie – to chyba najlepsze określenie. Przecież nie mogłam zakochać się w chłopaku, o którym tak naprawdę nic nie wiem. Nagle usłyszałam dźwięk sms’a dobiegający z mojego telefonu. Nie znałam numeru. „Hej, spotkamy się dziś? Już tęsknię. Justin”. Odpisałam pospiesznie „Ok.” i poprosiłam Megi żeby przyszła do mnie później. Spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem i wyszła. Zamykając po niej drzwi westchnęłam głęboko. Byłam taka szczęśliwa. Cieszyłam się na spotkanie z Justinem. Zaraz wyszłam z domu i poszłam w stronę miejsca wczorajszego spotkania. Usiadłam na murku i przypomniałam sobie cały wczorajszy dzień. Czułam motylki w brzuchu. Nagle poczułam jak ktoś lekko objął mnie od tyłu. Przestraszyłam się na początku, ale odwracając się ujrzałam chłopaka, który kusił swoim słodkim uśmiechem. Ucałowałam go delikatnie w policzek. Odwzajemnił uczucie przytulając się do mnie mocno. Złapał mnie za rękę i poszliśmy przed siebie. Chwila ciszy. Justin nagle przystanął i widać było po nim, że się wahał. To ten moment. Wyznał mi uczucie? Nie możliwe, on mnie nie zna.. Ale wiedział o mnie dosyć dużo. Okazało się na dodatek, że chodzimy do tej samej szkoły. Nie wiedziałam.. Na ogół jestem mało towarzyska i nie zawieram nowych kontaktów w szkole. Mam przyjaciółkę Megi i więcej mi do szczęścia nie było potrzebne.
- Justin, ja tak nie mogę.. My się nie znamy! Nic o sobie nie wiemy.. – Powiedziałam z żalem.
On jakby nie słysząc co właśnie powiedziałam, zbliżył się do mnie i lekko gładząc mnie po policzku, zaciągnął za ucho kosmyk włosów opadający mi w tej pięknej chwili na oko. Objęłam go wokół szyi i stało się. Pocałunek trwał wieki. Czułam się bosko. W pewnym momencie nie wytrzymałam i uśmiechnęłam się, a on korzystając z sytuacji wepchnął mi język w usta. Na pocałunku się nie skończyło. Kiedy oderwaliśmy się od siebie szybko złapał mnie za rękę i poprowadził przed siebie. Niedługo potem stałam przed wejściem do pięknego, białego domu. Justin wziął mnie na ręce i zaprowadził do sypialni. Położył mnie na łóżku i powoli zaczął rozpinać koszule. Gdy tylko dotarł do ostatniego guzika jednym mocnym ruchem zrzucił z siebie koszule. Kucnął nade mną na łóżku i szepnął czule do ucha „Kocham cię Julio” i nie dając mi szansy na odpowiedź pocałował mnie namiętnie. Delikatnie zaczął zdejmować mi koszulkę, gdy już dokonał swego rzucił ją gdzieś w kont nie przestając mnie całować. Gdy dobrał się do stanika coś we mnie pękło. Oderwałam się od niego i krzyknęłam wybuchając płaczem :
- Justin, nie ! Nie mogę !
Potem wybiegłam do łazienki, gdzie się zamknęłam na kilkanaście minut. Ochłonęłam i wyszłam. Postanowiłam pójść i przeprosić Justina, ale.. Nie zastałam go w sypialni. Zaczęłam go szukać. Niestety na marne. Zostawił mnie, zostawił w obcym domu. Nie wiedziałam gdzie jestem. Miałam ochotę strzelić sobie w głowę. Miałam szansę zbliżyć się do niego, kto wie. Może wyszłoby z tego coś poważnego. Zakochałam się w nim. Tak! Zakochałam. Nie boję się teraz tego powiedzieć, kocham go! Wszystko jak zwykle musiałam zepsuć.
* OCZAMI JUSTINA *
Co ze mnie za idiota. To wszystko działo się za szybko, byłem zbyt pochopny. Powinienem poczekać. Jak ja jej teraz spojrzę w oczy? Jestem nikim. Co ona sobie o mnie teraz pomyśli? Tak mi na niej zależy.. Odkąd pierwszy raz ją ujrzałem na szkolnym korytarzu.. Od razu wiedziałem, że to jest ta jedyna. Że to właśnie z nią mógłbym spędzić resztę życia. Czułem to. A teraz, kiedy miałem szansę zbliżyć się do niej, tak żeby mi zaufała.. Na dodatek ją tam zostawiłem. Nie mogę teraz się z nią spotkać. Ona nawet pewnie tego nie chce. Co ja mam teraz zrobić? – myślałem.
Postanowiłem dłużej nie zwlekać i pojechałem do najbliższej kwiaciarni. Kupiłem bukiet czerwonych róż i jak najszybciej wróciłem do domu. Całe szczęście nie uciekła stamtąd. Spała w sypialni, stwierdziłem, że nie będę jej budzić. Była taka słodko. Całą rozmazana, ale i tak była piękna. Jest cudowna. Jeżeli mi wybaczy, będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
* OCZAMI JULII *
Przebudziłam się i doznałam szoku. Nie dość, że nie w swoim łóżku to jeszcze Justin siedział nade mną z bukietem pięknych róż. Od razu zaczęłam go przepraszać. Justin się bardzo ucieszył dowiadując się, że nie jestem na niego zła. Odetchnęłam z ulgą.
- Justin musze ci coś powiedzieć. Bo .. Ja cię kocham. Wiem, że to głupie, bo praktycznie nic o tobie nie wiem, ale.. No nie wiem jak to nazwać, przy tobie czuję się wyjątkowa i..
Justin nie dał mi dokończył i objął mnie mocno. Uśmiechnęłam się. Kiedy odchylił się zobaczyłam łzy w jego oczach. Wzruszyłam się. Otarłam łzy spływające po jego policzku i usiadłam mu na kolanach. Potem położyliśmy się i tak zasnęliśmy.
Świetny rozdział . :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny. ^.^
Zapraszam do mnie ; aslongasyouloveme12.blogspot.com
to takie miłe, dziękuję!!! ♥ jutro pod wieczór kolejny rozdział :)) zapraszam
OdpowiedzUsuńaaa świetne jrglkjgbltrd czekam na następny z niedoczekaniem ! <3333
OdpowiedzUsuń+jeśli możesz http://deartothehearts.blogspot.ie/2013/08/rozdzia-21.html ocenić ten rozdział będę wdzięczna <3
jejku, na prawdę dziękuję ♥ następny rozdział już dziś ! :))
OdpowiedzUsuńCudowne *____* czekam niecierpliwie na następny <33 proszeeeeeeee..... dodaj szybko następny rozdział !!! <33
OdpowiedzUsuń