Piątek, 1.07
Był ciemny i chłodny wieczór, a ja szłam sama ciemną uliczką Warszawskiej Pragi. Nie czułam się za bezpiecznie, ale nie miałam powodów by wracać do domu. Nie miałam zamiaru tam wracać. To nie był normalny dom. Nie mogłam tam wrócić po szkole i opowiedzieć mamie jak było. Jak mi poszedł sprawdzian, za co dostałam uwagę, z czego jestem nieklasyfikowana. Szłam przed siebie. Miałam w uszach słuchawki i kaptur na głowie. Szłam. Nagle stanęłam i zdębiałam. Czułam oddech mężczyzny na swoim ramieniu. Bałam się. Poczułam tylko jak wyrywa mi z ręki MP3 i ucieka. Odwróciłam się, krzyknęłam oddawaj to i pobiegłam za nim. Za chwilę się zatrzymałam, nie dałam rady. Usiadłam i zaczęłam płakać. Czemu to właśnie mnie musi spotykać? Otarłam łzy, wstałam i nie zdążyłam nawet otrzepać spodni z kurzu, gdy usłyszałam „To chyba twoje”. Obejrzałam się i ujrzałam młodego chłopaka mniej więcej w moim wieku. Co mnie zdziwiło? Jego wygląd. To nie był jeden z tych dresów. Wyglądał całkiem przyzwoicie. Miał opuszczone spodnie na tyle nisko, że w sumie mogłoby ich w ogóle nie być. Efekt ten sam. Do tego fioletową bluzę i czapkę z wyszytym „SWAG”.
- Moja MP3! Dziękuję.. – opanowałam emocję i odpowiedziałam.
Chłopak uśmiechnął się. Trochę się speszyłam i rzuciłam nie myśląc :
- Późno już, muszę iść. – powiedziałam odwracając się.
- Nie uciekaj.
Przystanęłam. Zastanawiałam się czy mam się odwrócić. Coś mi podpowiadało idź przed siebie, zostaw go. Ale nie mogłam. Odwróciłam się. Chłopak jeszcze raz się uśmiechnął.
- Ja naprawdę muszę już iść..
Chciałam stamtąd jak najszybciej uciekać, ale nie mogłam. Chłopak wysunął z bluzy paczkę papierosów. Częstował mnie, ale odmówiłam. Podszedł do mnie bliżej i wypuścił dym prosto w moje usta. W końcu nie wytrzymałam i skusiłam się. Zaciągnęłam się i starałam się jak najdłużej nie wypuszczać dymu. Spojrzałam na chłopaka i dym wyleciał nosem. Zaśmiał się cicho. Tak słodko.
- Mam na imię Justin. A ty ?
- Julia. – spuściłam wzrok i nie wiedząc czemu zarumieniłam się lekko.
Chłopak chyba to zauważył, bo zaraz po tym powiedział żebym się nie krępowała. Zaczęłam się zastanawiać co ja tam jeszcze robię. Siedzę na pustej ulicy z obcym chłopakiem. Czego on może ode mnie chcieć? Wyrzuciłam resztki papierosa za siebie i oparłam się głową o jego ramię.
- „ Co ty robisz dziewczyno?!” – pomyślałam, ale coś mnie trzymało na tym jego ramieniu. Nie mogłam, a raczej nie chciałam wrócić do pozycji siedzącej. Zrobiło się chłodno, a ja byłam w koszulce na ramiączka. Dostałam gęsiej skórki, próbowałam ukryć to pocierając rękoma o ramiona. Justin w tym czasie zdjął swoją bluzę i zarzucił mi ją na plecy. Znałam go zaledwie chwilę, a wydawał się być taki kochany. Spojrzałam na niego i tym razem to ja się uśmiechnęłam. Odwzajemnił to i objął mnie ramieniem, po czym wyznał, że od pewnego czasu mnie obserwował, ale nie miał odwagi podejść. Gdy tylko nadarzyła się okazja postanowił mi zaimponować i złapać złodzieja. To dziwne. Kiedy z nim siedziałam wszystko wydawało się dla mnie inne. Zapomniałam o problemach w domu, w szkole. Liczył się tylko on. Tak jakbyśmy znali się kilka lat. Jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. Nie wiem co myślał Justin, ale ja nie miałam zamiaru skończyć naszej znajomości na jednorazowym spotkaniu. Miłość od pierwszego wejrzenia? Nie, takie coś nie istnieje.. Nie znam go. Nie wiem kim tak naprawdę jest. Może należy do jakiegoś gangu i jestem jego kolejna ofiarą? Co ja wygaduję. Justin na pewno taki nie jest. Nie może taki być, on jest inny. Widzę to w jego oczach. Spojrzałam na niego niepewnie i zapytałam czy spotkamy się jutro. Wyglądał na zaskoczonego ale jednocześnie bardzo szczęśliwego.
- Oczywiście, nie mogę się doczekać. – powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
Usiedliśmy na pobliskim murku i tam rozmawialiśmy. Opowiedział mi trochę o sobie. Ja opowiedziałam mu o mnie. Nie był zaskoczony moimi problemami. Z tego co mi opowiadał wynika, że sam w życiu nie miał za lekko. Jego mam zostawiła go gdy miał 6 lat. Został sam z ojcem. Teraz nie chce wracać do domu, bo tata ma nową kobietę w swoim życiu. Justin jej nie znosi. Sądzi, że jej zależy tylko na pieniądzach. Nie wiem czy tak jest naprawdę, czy wymyślił to żebym nie czułą się osamotniona. Ale po co miałby kłamać? Justin jest cudowny. Spędziliśmy razem pół nocy i nie zapowiadało się żeby to był koniec…
Był ciemny i chłodny wieczór, a ja szłam sama ciemną uliczką Warszawskiej Pragi. Nie czułam się za bezpiecznie, ale nie miałam powodów by wracać do domu. Nie miałam zamiaru tam wracać. To nie był normalny dom. Nie mogłam tam wrócić po szkole i opowiedzieć mamie jak było. Jak mi poszedł sprawdzian, za co dostałam uwagę, z czego jestem nieklasyfikowana. Szłam przed siebie. Miałam w uszach słuchawki i kaptur na głowie. Szłam. Nagle stanęłam i zdębiałam. Czułam oddech mężczyzny na swoim ramieniu. Bałam się. Poczułam tylko jak wyrywa mi z ręki MP3 i ucieka. Odwróciłam się, krzyknęłam oddawaj to i pobiegłam za nim. Za chwilę się zatrzymałam, nie dałam rady. Usiadłam i zaczęłam płakać. Czemu to właśnie mnie musi spotykać? Otarłam łzy, wstałam i nie zdążyłam nawet otrzepać spodni z kurzu, gdy usłyszałam „To chyba twoje”. Obejrzałam się i ujrzałam młodego chłopaka mniej więcej w moim wieku. Co mnie zdziwiło? Jego wygląd. To nie był jeden z tych dresów. Wyglądał całkiem przyzwoicie. Miał opuszczone spodnie na tyle nisko, że w sumie mogłoby ich w ogóle nie być. Efekt ten sam. Do tego fioletową bluzę i czapkę z wyszytym „SWAG”.
- Moja MP3! Dziękuję.. – opanowałam emocję i odpowiedziałam.
Chłopak uśmiechnął się. Trochę się speszyłam i rzuciłam nie myśląc :
- Późno już, muszę iść. – powiedziałam odwracając się.
- Nie uciekaj.
Przystanęłam. Zastanawiałam się czy mam się odwrócić. Coś mi podpowiadało idź przed siebie, zostaw go. Ale nie mogłam. Odwróciłam się. Chłopak jeszcze raz się uśmiechnął.
- Ja naprawdę muszę już iść..
Chciałam stamtąd jak najszybciej uciekać, ale nie mogłam. Chłopak wysunął z bluzy paczkę papierosów. Częstował mnie, ale odmówiłam. Podszedł do mnie bliżej i wypuścił dym prosto w moje usta. W końcu nie wytrzymałam i skusiłam się. Zaciągnęłam się i starałam się jak najdłużej nie wypuszczać dymu. Spojrzałam na chłopaka i dym wyleciał nosem. Zaśmiał się cicho. Tak słodko.
- Mam na imię Justin. A ty ?
- Julia. – spuściłam wzrok i nie wiedząc czemu zarumieniłam się lekko.
Chłopak chyba to zauważył, bo zaraz po tym powiedział żebym się nie krępowała. Zaczęłam się zastanawiać co ja tam jeszcze robię. Siedzę na pustej ulicy z obcym chłopakiem. Czego on może ode mnie chcieć? Wyrzuciłam resztki papierosa za siebie i oparłam się głową o jego ramię.
- „ Co ty robisz dziewczyno?!” – pomyślałam, ale coś mnie trzymało na tym jego ramieniu. Nie mogłam, a raczej nie chciałam wrócić do pozycji siedzącej. Zrobiło się chłodno, a ja byłam w koszulce na ramiączka. Dostałam gęsiej skórki, próbowałam ukryć to pocierając rękoma o ramiona. Justin w tym czasie zdjął swoją bluzę i zarzucił mi ją na plecy. Znałam go zaledwie chwilę, a wydawał się być taki kochany. Spojrzałam na niego i tym razem to ja się uśmiechnęłam. Odwzajemnił to i objął mnie ramieniem, po czym wyznał, że od pewnego czasu mnie obserwował, ale nie miał odwagi podejść. Gdy tylko nadarzyła się okazja postanowił mi zaimponować i złapać złodzieja. To dziwne. Kiedy z nim siedziałam wszystko wydawało się dla mnie inne. Zapomniałam o problemach w domu, w szkole. Liczył się tylko on. Tak jakbyśmy znali się kilka lat. Jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. Nie wiem co myślał Justin, ale ja nie miałam zamiaru skończyć naszej znajomości na jednorazowym spotkaniu. Miłość od pierwszego wejrzenia? Nie, takie coś nie istnieje.. Nie znam go. Nie wiem kim tak naprawdę jest. Może należy do jakiegoś gangu i jestem jego kolejna ofiarą? Co ja wygaduję. Justin na pewno taki nie jest. Nie może taki być, on jest inny. Widzę to w jego oczach. Spojrzałam na niego niepewnie i zapytałam czy spotkamy się jutro. Wyglądał na zaskoczonego ale jednocześnie bardzo szczęśliwego.
- Oczywiście, nie mogę się doczekać. – powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
Usiedliśmy na pobliskim murku i tam rozmawialiśmy. Opowiedział mi trochę o sobie. Ja opowiedziałam mu o mnie. Nie był zaskoczony moimi problemami. Z tego co mi opowiadał wynika, że sam w życiu nie miał za lekko. Jego mam zostawiła go gdy miał 6 lat. Został sam z ojcem. Teraz nie chce wracać do domu, bo tata ma nową kobietę w swoim życiu. Justin jej nie znosi. Sądzi, że jej zależy tylko na pieniądzach. Nie wiem czy tak jest naprawdę, czy wymyślił to żebym nie czułą się osamotniona. Ale po co miałby kłamać? Justin jest cudowny. Spędziliśmy razem pół nocy i nie zapowiadało się żeby to był koniec…
SUPER . DAWAJ NN ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny jest!!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
http://onelesslonelyy.blogspot.com/
dziękuję , kolejny rozdział już jest :)
OdpowiedzUsuń