poniedziałek, 26 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ III ♥



Niedziela, 3.07

Cudowny poranek ! Obudziłam się przy Justinie. Byliśmy w siebie mocno wtuleni, więc miałam mały problem z wydostaniem się do łazienki. Kiedy odchylałam rękę Jusa ten się przebudził i nie dał mi wyjść. Wtulił się jeszcze mocniej i szepnął do ucha zachrypniętym głosem „Dzień dobry kochanie”. Jaki on słodki.. Wiem, że ciągle to powtarzam. Już dawno nie czułam się tak jak teraz. Kiedy już udało mi się wydostać z objęć ukochanego, szybko pobiegłam do toalety. Myślałam, że już nie zdąże. Gdy wróciłam do sypialni po minie Justina mogłam się już tylko domyślać, że coś knuje. Zaproponował mi spotkanie z jego siostrą. Chciałby żebym ją poznała, bo była drugą zaraz po mnie najważniejszą osobą w jego życiu. No i niech mi ktoś teraz powie, że on nie jest uroczy. Oczywiście zgodziłam się. Uśmiechnął się i zadzwonił do Celsi. Umówiliśmy się na środę w restauracji położonej niedaleko domu Justina. W sumie to cieszyłam się, że w końcu będę miała okazję ją poznać. Kto wie, może się zaprzyjaźnimy? Wszystko okaże się w swoim czasie. Justin podszedł do mnie, objął mnie delikatnie wokół bioder i jeszcze raz przeprosił za tą wczorajszą, niezręczną sytuację. Ucałowałam go w czoło. Nikt chyba jeszcze dla mnie tyle nie znaczył. No oprócz Megi. Ona zawsze miała powodzenie u chłopaków i szybko zawierała nowe znajomości w przeciwieństwie do mnie. Ona była ta ładna, a ja ta mądra. Nie wracajmy do starych czasów. Teraz wszystko się zmieni. Mam Justina i jestem szczęśliwa. Mam nadzieję, że to właśnie z nim spędzę resztę swojego życia. Ubrałam się i wyszliśmy na spacer. Złapaliśmy się za ręce i nic już się nie liczyło. Szliśmy tak przed siebie kiedy nagle pomyślałam, że przydałoby się odwiedzić dom. Powiedziałam o tym Justinowi, a on wtedy zaproponował żebym się do niego wprowadziła. Zdziwiłam się , to wszystko tak szybko. Ale zgodziłam się. Pojechaliśmy do mnie, zabrałam parę rzeczy i wyszłam. Zostawiłam w domu tylko list. Nie miałam zamiaru spotkać się z rodziną. Wracając wstąpiliśmy do sklepu zrobić zakupy do domu. Justin dotychczas mieszkał sam, więc nie potrzebował za dużo jedzenie. Zazwyczaj jadł na mieście. Po drodze spotkaliśmy znajomych Justina. Spojrzał na mnie kątem oka i odszedł kawałek na bok. Nie wiedziałam o co chodzi. Ich rozmowa nie wyglądała na za przyjemną. Wyglądało to raczej jakby mu grozili. Kiedy skończyli rozmawiać zapytałam Justina o co chodzi. Odpowiedział mi oschle, że o nic. Był zły. Widziałam to w jego oczach. O co chodzi.. Nie chce żeby miał przede mną  jakiekolwiek tajemnice. Przez resztę drogi szliśmy bez słowa. Nie czułam się z tym najlepiej. Justin po wejściu do domu od razu poszedł do jednego z pokoi gościnnych i przymknął drzwi. Nie chciałam go podsłuchiwać, ale to było silniejsze ode mnie. Dzwonił do kogoś, ale on najwyraźniej nie odbierał. Chyba się zdenerwował. Usiadł na łóżku i oparł głowę na kolanach. Zapukałam, ale nic. Chyba chciał być wtedy sam. Poszłam na górę do sypialni i usiadłam na łóżku. Męczyło mnie, że jest nieszczęśliwy. Co miałam zrobić? Nawet nie wiedziałam o co chodzi. Postanowiłam nie myśleć o tym, gdyby Justin chciał żebym wiedziała to by mi o tym powiedział. Położyłam się i chciałam usnąć, ale nie mogłam. Za chwile Jus przyszedł do pokoju i położył się obok mnie bez słowa. Leżał na plecach i patrzył w sufit. Nic nie mówił. Gdy na niego spojrzałam ten się odwrócił w drugą stronę. Zdenerwowałam się wtedy. Wstałam i wyszłam z pokoju. Bez słowa. Co się nagle stało? Już nie chce ze mną być? O co chodzi.. Poszłam do łazienki i opłukałam twarz zimna wodą. Zakręciłam wodę i usłyszałam rozmowę Justina :
-  Musze mieć towar na już, oni mnie dopadną. Nie mogę dłużej zwlekać. Teraz mam Julie, muszę myśleć o niej. Nie może zostać teraz sama.
Z kim on rozmawiał?! Jaki towar?! Weszłam wtedy do pokoju, a on rozłączył się szybko. Powiedziałam mu, że wszystko słyszałam. On złapał mnie za rękę, przysunął do siebie i spojrzał mi w oczy. Wyznał, że przed tym jak mnie poznał nie był dobrym człowiekiem. Robił złe rzeczy i teraz musi za nie odpowiedzieć. Ma problemy, ale niedługo się skończą. Wciąż powtarzał żebym się  nie martwiła, ale jak ja się mam nie martwić…

niedziela, 25 sierpnia 2013

WAŻNE :(

Kochani bardzo was przepraszam, ale dzisiaj nie miałam czasu na napisanie rozdziału.. Jestem w trakcie "tworzenia", więc dodam go jutro, bo dzisiaj już pewnie będzie późno zanim skończę .. :) BARDZO PRZEPRASZAM

sobota, 24 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ II ♥



Sobota, 2.07

Dzisiaj wstałam wcześnie. Wcześniej niż zwykle. Gdy tylko otworzyłam oczy od razu pomyślałam o Justinie. Spędziliśmy cudowne chwile siedząc na murku i rozmawiając. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy.. Jak dzieci. Czułam się przy nim wyjątkowa, ciągle prawił mi komplementy. Postanowiłam zadzwonić do Megi i wszystko jej opowiedzieć. Gdy tylko się dowiedziała postanowiła jak najszybciej do mnie przyjechać. Cieszyła się. Cieszyła się razem ze mną. To takie dziwne… To nie może być to.. Szczeniackie zauroczenie – to chyba najlepsze określenie. Przecież nie mogłam zakochać się w chłopaku, o którym tak naprawdę nic nie wiem. Nagle usłyszałam dźwięk sms’a dobiegający z mojego telefonu. Nie znałam numeru. „Hej, spotkamy się dziś? Już tęsknię. Justin”. Odpisałam pospiesznie „Ok.” i poprosiłam Megi żeby przyszła do mnie później. Spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem i wyszła. Zamykając po niej drzwi westchnęłam głęboko. Byłam taka szczęśliwa. Cieszyłam się na spotkanie z Justinem. Zaraz wyszłam z domu i poszłam w stronę miejsca wczorajszego spotkania. Usiadłam na murku i przypomniałam sobie cały wczorajszy dzień. Czułam motylki w brzuchu. Nagle poczułam jak ktoś lekko objął mnie od tyłu. Przestraszyłam się na początku, ale odwracając się ujrzałam chłopaka, który kusił swoim słodkim uśmiechem. Ucałowałam go delikatnie w policzek. Odwzajemnił uczucie przytulając się do mnie mocno. Złapał mnie za rękę i poszliśmy przed siebie. Chwila ciszy. Justin nagle przystanął i widać było po nim, że się wahał. To ten moment. Wyznał mi uczucie? Nie możliwe, on mnie nie zna.. Ale wiedział o mnie dosyć dużo. Okazało się na dodatek, że chodzimy do tej samej szkoły. Nie wiedziałam.. Na ogół jestem mało towarzyska i nie zawieram nowych kontaktów w szkole. Mam przyjaciółkę Megi i więcej mi do szczęścia nie było potrzebne.
- Justin, ja tak nie mogę.. My się nie znamy! Nic o sobie nie wiemy.. – Powiedziałam z żalem.
On jakby nie słysząc co właśnie powiedziałam, zbliżył się do mnie i lekko gładząc mnie po policzku, zaciągnął za ucho kosmyk włosów opadający mi w tej pięknej chwili na oko. Objęłam go wokół szyi i stało się. Pocałunek trwał wieki. Czułam się bosko. W pewnym momencie nie wytrzymałam i uśmiechnęłam się, a on korzystając z sytuacji wepchnął mi język w usta. Na pocałunku się nie skończyło. Kiedy oderwaliśmy się od siebie szybko złapał mnie za rękę i poprowadził przed siebie. Niedługo potem stałam przed wejściem do pięknego, białego domu. Justin wziął mnie na ręce i zaprowadził do sypialni. Położył mnie na łóżku i powoli zaczął rozpinać koszule. Gdy tylko dotarł do ostatniego guzika jednym mocnym ruchem zrzucił z siebie koszule. Kucnął nade mną na łóżku i szepnął czule do ucha „Kocham cię Julio” i nie dając mi szansy na odpowiedź pocałował mnie namiętnie. Delikatnie zaczął zdejmować mi koszulkę, gdy już dokonał swego rzucił ją gdzieś w kont nie przestając mnie całować. Gdy dobrał się do stanika coś we mnie pękło. Oderwałam się od niego i krzyknęłam wybuchając płaczem :
- Justin, nie ! Nie mogę !
Potem wybiegłam do łazienki, gdzie się zamknęłam na kilkanaście minut. Ochłonęłam i wyszłam. Postanowiłam pójść i przeprosić Justina, ale.. Nie zastałam go w sypialni. Zaczęłam go szukać. Niestety na marne. Zostawił mnie, zostawił w obcym domu. Nie wiedziałam gdzie jestem. Miałam ochotę strzelić sobie w głowę. Miałam szansę zbliżyć się do niego, kto wie. Może wyszłoby z tego coś poważnego. Zakochałam się w nim. Tak! Zakochałam. Nie boję się teraz tego powiedzieć, kocham go! Wszystko jak zwykle musiałam zepsuć.

* OCZAMI JUSTINA *
 
Co ze mnie za idiota. To wszystko działo się za szybko, byłem zbyt pochopny. Powinienem poczekać. Jak ja jej teraz spojrzę w oczy? Jestem nikim. Co ona sobie o mnie teraz pomyśli? Tak mi na niej zależy.. Odkąd pierwszy raz ją ujrzałem na szkolnym korytarzu.. Od razu wiedziałem, że to jest ta jedyna. Że to właśnie z nią mógłbym spędzić resztę życia. Czułem to. A teraz, kiedy miałem szansę zbliżyć się do niej, tak żeby mi zaufała.. Na dodatek ją tam zostawiłem. Nie mogę teraz się z nią spotkać. Ona nawet pewnie tego nie chce. Co ja mam teraz zrobić? – myślałem.
Postanowiłem dłużej nie zwlekać i pojechałem do najbliższej kwiaciarni. Kupiłem bukiet czerwonych róż i jak najszybciej wróciłem do domu. Całe szczęście nie uciekła stamtąd. Spała w sypialni, stwierdziłem, że nie będę jej budzić. Była taka słodko. Całą rozmazana, ale i tak była piękna. Jest cudowna. Jeżeli mi wybaczy, będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

* OCZAMI JULII *

Przebudziłam się i doznałam szoku. Nie dość, że nie w swoim łóżku to jeszcze Justin siedział nade mną z bukietem pięknych róż. Od razu zaczęłam go przepraszać. Justin się bardzo ucieszył dowiadując się, że nie jestem na niego zła. Odetchnęłam z ulgą.
- Justin musze ci coś powiedzieć. Bo .. Ja cię kocham. Wiem, że to głupie, bo praktycznie nic o tobie nie wiem, ale.. No nie wiem jak to nazwać, przy tobie czuję się wyjątkowa i..
Justin nie dał mi dokończył i objął mnie mocno. Uśmiechnęłam się. Kiedy odchylił się zobaczyłam łzy w jego oczach. Wzruszyłam się. Otarłam łzy spływające po jego policzku i usiadłam mu na kolanach. Potem położyliśmy się i tak zasnęliśmy.

piątek, 23 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ I ♥




Piątek, 1.07

Był ciemny i chłodny wieczór, a ja szłam sama ciemną uliczką Warszawskiej Pragi. Nie czułam się za bezpiecznie, ale nie miałam powodów by wracać do domu. Nie miałam zamiaru tam wracać. To nie był normalny dom. Nie mogłam tam wrócić po szkole i opowiedzieć mamie jak było. Jak mi poszedł sprawdzian, za co dostałam uwagę, z czego jestem nieklasyfikowana. Szłam przed siebie. Miałam w uszach słuchawki i kaptur na głowie. Szłam. Nagle stanęłam i zdębiałam. Czułam oddech mężczyzny na swoim ramieniu. Bałam się. Poczułam tylko jak wyrywa mi z ręki MP3 i ucieka. Odwróciłam się, krzyknęłam oddawaj to i pobiegłam za nim. Za chwilę się zatrzymałam, nie dałam rady. Usiadłam i zaczęłam płakać. Czemu to właśnie mnie musi spotykać? Otarłam łzy, wstałam i nie zdążyłam nawet otrzepać spodni z kurzu, gdy usłyszałam „To chyba twoje”. Obejrzałam się i ujrzałam młodego chłopaka mniej więcej w moim wieku. Co mnie zdziwiło? Jego wygląd. To nie był jeden z tych dresów. Wyglądał całkiem przyzwoicie. Miał opuszczone spodnie na tyle nisko, że w sumie mogłoby ich w ogóle nie być. Efekt ten sam. Do tego fioletową bluzę i czapkę z wyszytym „SWAG”.
-  Moja MP3! Dziękuję.. – opanowałam emocję i odpowiedziałam.
Chłopak uśmiechnął się. Trochę się speszyłam i rzuciłam nie myśląc :
- Późno już, muszę iść. – powiedziałam odwracając się.
- Nie uciekaj.
Przystanęłam. Zastanawiałam się czy mam się odwrócić. Coś mi podpowiadało idź przed siebie, zostaw go. Ale nie mogłam. Odwróciłam się. Chłopak jeszcze raz się uśmiechnął.
- Ja naprawdę muszę już iść..
Chciałam stamtąd jak najszybciej uciekać, ale nie mogłam. Chłopak wysunął z bluzy paczkę papierosów. Częstował mnie, ale odmówiłam. Podszedł do mnie bliżej i wypuścił dym prosto w moje usta. W końcu nie wytrzymałam i skusiłam się. Zaciągnęłam się i starałam się jak najdłużej nie wypuszczać dymu. Spojrzałam na chłopaka i dym wyleciał nosem. Zaśmiał się cicho. Tak słodko.
- Mam na imię Justin. A ty ?
- Julia. – spuściłam wzrok i nie wiedząc czemu zarumieniłam się lekko.
Chłopak chyba to zauważył, bo zaraz po tym powiedział żebym się nie krępowała. Zaczęłam się zastanawiać co ja tam jeszcze robię. Siedzę na pustej ulicy z obcym chłopakiem. Czego on może ode mnie chcieć? Wyrzuciłam resztki papierosa za siebie i oparłam się głową o jego ramię.
- „ Co ty robisz dziewczyno?!” – pomyślałam, ale coś mnie trzymało na tym jego ramieniu. Nie mogłam, a raczej nie chciałam wrócić do pozycji siedzącej. Zrobiło się chłodno, a ja byłam w koszulce na ramiączka. Dostałam gęsiej skórki, próbowałam ukryć to pocierając rękoma o ramiona. Justin w tym czasie zdjął swoją bluzę i zarzucił mi ją na plecy. Znałam go zaledwie chwilę, a wydawał się być taki kochany. Spojrzałam na niego i tym razem to ja się uśmiechnęłam. Odwzajemnił to i objął mnie ramieniem, po czym wyznał, że od pewnego czasu mnie obserwował, ale nie miał odwagi podejść. Gdy tylko nadarzyła się okazja postanowił mi zaimponować i złapać złodzieja. To dziwne. Kiedy z nim siedziałam wszystko wydawało się dla mnie inne. Zapomniałam o problemach w domu, w szkole. Liczył się tylko on. Tak jakbyśmy znali się kilka lat. Jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. Nie wiem co myślał Justin, ale ja nie miałam zamiaru skończyć naszej znajomości na jednorazowym spotkaniu.  Miłość od pierwszego wejrzenia? Nie, takie coś nie istnieje.. Nie znam go. Nie wiem kim tak naprawdę jest. Może należy do jakiegoś gangu i jestem jego kolejna ofiarą? Co ja wygaduję. Justin na pewno taki nie jest. Nie może taki być, on jest inny. Widzę to w jego oczach. Spojrzałam na niego niepewnie i zapytałam czy spotkamy się jutro. Wyglądał na zaskoczonego ale jednocześnie bardzo szczęśliwego.
- Oczywiście, nie mogę się doczekać. – powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
Usiedliśmy na pobliskim murku i tam rozmawialiśmy. Opowiedział mi trochę o sobie. Ja opowiedziałam mu o mnie. Nie był zaskoczony moimi problemami. Z tego co mi opowiadał wynika, że sam w życiu nie miał za lekko. Jego mam zostawiła go gdy miał 6 lat. Został sam z ojcem. Teraz nie chce wracać do domu, bo tata ma nową kobietę w swoim życiu. Justin jej nie znosi. Sądzi, że jej zależy tylko na pieniądzach. Nie wiem czy tak jest naprawdę, czy wymyślił to żebym nie czułą się osamotniona. Ale po co miałby kłamać? Justin jest cudowny. Spędziliśmy razem pół nocy i nie zapowiadało się żeby to był koniec…

BOHATEROWIE

JULIA - GŁÓWNA BOHATERKA



JUSTIN - GŁÓWNY BOHATER



MEGI - PRZYJACIÓŁKA JULII



CELSI - SIOSTRA JUSTINA