Niedziela, 3.07
Cudowny poranek ! Obudziłam się przy Justinie. Byliśmy w siebie mocno wtuleni, więc miałam mały problem z wydostaniem się do łazienki. Kiedy odchylałam rękę Jusa ten się przebudził i nie dał mi wyjść. Wtulił się jeszcze mocniej i szepnął do ucha zachrypniętym głosem „Dzień dobry kochanie”. Jaki on słodki.. Wiem, że ciągle to powtarzam. Już dawno nie czułam się tak jak teraz. Kiedy już udało mi się wydostać z objęć ukochanego, szybko pobiegłam do toalety. Myślałam, że już nie zdąże. Gdy wróciłam do sypialni po minie Justina mogłam się już tylko domyślać, że coś knuje. Zaproponował mi spotkanie z jego siostrą. Chciałby żebym ją poznała, bo była drugą zaraz po mnie najważniejszą osobą w jego życiu. No i niech mi ktoś teraz powie, że on nie jest uroczy. Oczywiście zgodziłam się. Uśmiechnął się i zadzwonił do Celsi. Umówiliśmy się na środę w restauracji położonej niedaleko domu Justina. W sumie to cieszyłam się, że w końcu będę miała okazję ją poznać. Kto wie, może się zaprzyjaźnimy? Wszystko okaże się w swoim czasie. Justin podszedł do mnie, objął mnie delikatnie wokół bioder i jeszcze raz przeprosił za tą wczorajszą, niezręczną sytuację. Ucałowałam go w czoło. Nikt chyba jeszcze dla mnie tyle nie znaczył. No oprócz Megi. Ona zawsze miała powodzenie u chłopaków i szybko zawierała nowe znajomości w przeciwieństwie do mnie. Ona była ta ładna, a ja ta mądra. Nie wracajmy do starych czasów. Teraz wszystko się zmieni. Mam Justina i jestem szczęśliwa. Mam nadzieję, że to właśnie z nim spędzę resztę swojego życia. Ubrałam się i wyszliśmy na spacer. Złapaliśmy się za ręce i nic już się nie liczyło. Szliśmy tak przed siebie kiedy nagle pomyślałam, że przydałoby się odwiedzić dom. Powiedziałam o tym Justinowi, a on wtedy zaproponował żebym się do niego wprowadziła. Zdziwiłam się , to wszystko tak szybko. Ale zgodziłam się. Pojechaliśmy do mnie, zabrałam parę rzeczy i wyszłam. Zostawiłam w domu tylko list. Nie miałam zamiaru spotkać się z rodziną. Wracając wstąpiliśmy do sklepu zrobić zakupy do domu. Justin dotychczas mieszkał sam, więc nie potrzebował za dużo jedzenie. Zazwyczaj jadł na mieście. Po drodze spotkaliśmy znajomych Justina. Spojrzał na mnie kątem oka i odszedł kawałek na bok. Nie wiedziałam o co chodzi. Ich rozmowa nie wyglądała na za przyjemną. Wyglądało to raczej jakby mu grozili. Kiedy skończyli rozmawiać zapytałam Justina o co chodzi. Odpowiedział mi oschle, że o nic. Był zły. Widziałam to w jego oczach. O co chodzi.. Nie chce żeby miał przede mną jakiekolwiek tajemnice. Przez resztę drogi szliśmy bez słowa. Nie czułam się z tym najlepiej. Justin po wejściu do domu od razu poszedł do jednego z pokoi gościnnych i przymknął drzwi. Nie chciałam go podsłuchiwać, ale to było silniejsze ode mnie. Dzwonił do kogoś, ale on najwyraźniej nie odbierał. Chyba się zdenerwował. Usiadł na łóżku i oparł głowę na kolanach. Zapukałam, ale nic. Chyba chciał być wtedy sam. Poszłam na górę do sypialni i usiadłam na łóżku. Męczyło mnie, że jest nieszczęśliwy. Co miałam zrobić? Nawet nie wiedziałam o co chodzi. Postanowiłam nie myśleć o tym, gdyby Justin chciał żebym wiedziała to by mi o tym powiedział. Położyłam się i chciałam usnąć, ale nie mogłam. Za chwile Jus przyszedł do pokoju i położył się obok mnie bez słowa. Leżał na plecach i patrzył w sufit. Nic nie mówił. Gdy na niego spojrzałam ten się odwrócił w drugą stronę. Zdenerwowałam się wtedy. Wstałam i wyszłam z pokoju. Bez słowa. Co się nagle stało? Już nie chce ze mną być? O co chodzi.. Poszłam do łazienki i opłukałam twarz zimna wodą. Zakręciłam wodę i usłyszałam rozmowę Justina :
- Musze mieć towar na już, oni mnie dopadną. Nie mogę dłużej zwlekać. Teraz mam Julie, muszę myśleć o niej. Nie może zostać teraz sama.
Z kim on rozmawiał?! Jaki towar?! Weszłam wtedy do pokoju, a on rozłączył się szybko. Powiedziałam mu, że wszystko słyszałam. On złapał mnie za rękę, przysunął do siebie i spojrzał mi w oczy. Wyznał, że przed tym jak mnie poznał nie był dobrym człowiekiem. Robił złe rzeczy i teraz musi za nie odpowiedzieć. Ma problemy, ale niedługo się skończą. Wciąż powtarzał żebym się nie martwiła, ale jak ja się mam nie martwić…
Cudowny poranek ! Obudziłam się przy Justinie. Byliśmy w siebie mocno wtuleni, więc miałam mały problem z wydostaniem się do łazienki. Kiedy odchylałam rękę Jusa ten się przebudził i nie dał mi wyjść. Wtulił się jeszcze mocniej i szepnął do ucha zachrypniętym głosem „Dzień dobry kochanie”. Jaki on słodki.. Wiem, że ciągle to powtarzam. Już dawno nie czułam się tak jak teraz. Kiedy już udało mi się wydostać z objęć ukochanego, szybko pobiegłam do toalety. Myślałam, że już nie zdąże. Gdy wróciłam do sypialni po minie Justina mogłam się już tylko domyślać, że coś knuje. Zaproponował mi spotkanie z jego siostrą. Chciałby żebym ją poznała, bo była drugą zaraz po mnie najważniejszą osobą w jego życiu. No i niech mi ktoś teraz powie, że on nie jest uroczy. Oczywiście zgodziłam się. Uśmiechnął się i zadzwonił do Celsi. Umówiliśmy się na środę w restauracji położonej niedaleko domu Justina. W sumie to cieszyłam się, że w końcu będę miała okazję ją poznać. Kto wie, może się zaprzyjaźnimy? Wszystko okaże się w swoim czasie. Justin podszedł do mnie, objął mnie delikatnie wokół bioder i jeszcze raz przeprosił za tą wczorajszą, niezręczną sytuację. Ucałowałam go w czoło. Nikt chyba jeszcze dla mnie tyle nie znaczył. No oprócz Megi. Ona zawsze miała powodzenie u chłopaków i szybko zawierała nowe znajomości w przeciwieństwie do mnie. Ona była ta ładna, a ja ta mądra. Nie wracajmy do starych czasów. Teraz wszystko się zmieni. Mam Justina i jestem szczęśliwa. Mam nadzieję, że to właśnie z nim spędzę resztę swojego życia. Ubrałam się i wyszliśmy na spacer. Złapaliśmy się za ręce i nic już się nie liczyło. Szliśmy tak przed siebie kiedy nagle pomyślałam, że przydałoby się odwiedzić dom. Powiedziałam o tym Justinowi, a on wtedy zaproponował żebym się do niego wprowadziła. Zdziwiłam się , to wszystko tak szybko. Ale zgodziłam się. Pojechaliśmy do mnie, zabrałam parę rzeczy i wyszłam. Zostawiłam w domu tylko list. Nie miałam zamiaru spotkać się z rodziną. Wracając wstąpiliśmy do sklepu zrobić zakupy do domu. Justin dotychczas mieszkał sam, więc nie potrzebował za dużo jedzenie. Zazwyczaj jadł na mieście. Po drodze spotkaliśmy znajomych Justina. Spojrzał na mnie kątem oka i odszedł kawałek na bok. Nie wiedziałam o co chodzi. Ich rozmowa nie wyglądała na za przyjemną. Wyglądało to raczej jakby mu grozili. Kiedy skończyli rozmawiać zapytałam Justina o co chodzi. Odpowiedział mi oschle, że o nic. Był zły. Widziałam to w jego oczach. O co chodzi.. Nie chce żeby miał przede mną jakiekolwiek tajemnice. Przez resztę drogi szliśmy bez słowa. Nie czułam się z tym najlepiej. Justin po wejściu do domu od razu poszedł do jednego z pokoi gościnnych i przymknął drzwi. Nie chciałam go podsłuchiwać, ale to było silniejsze ode mnie. Dzwonił do kogoś, ale on najwyraźniej nie odbierał. Chyba się zdenerwował. Usiadł na łóżku i oparł głowę na kolanach. Zapukałam, ale nic. Chyba chciał być wtedy sam. Poszłam na górę do sypialni i usiadłam na łóżku. Męczyło mnie, że jest nieszczęśliwy. Co miałam zrobić? Nawet nie wiedziałam o co chodzi. Postanowiłam nie myśleć o tym, gdyby Justin chciał żebym wiedziała to by mi o tym powiedział. Położyłam się i chciałam usnąć, ale nie mogłam. Za chwile Jus przyszedł do pokoju i położył się obok mnie bez słowa. Leżał na plecach i patrzył w sufit. Nic nie mówił. Gdy na niego spojrzałam ten się odwrócił w drugą stronę. Zdenerwowałam się wtedy. Wstałam i wyszłam z pokoju. Bez słowa. Co się nagle stało? Już nie chce ze mną być? O co chodzi.. Poszłam do łazienki i opłukałam twarz zimna wodą. Zakręciłam wodę i usłyszałam rozmowę Justina :
- Musze mieć towar na już, oni mnie dopadną. Nie mogę dłużej zwlekać. Teraz mam Julie, muszę myśleć o niej. Nie może zostać teraz sama.
Z kim on rozmawiał?! Jaki towar?! Weszłam wtedy do pokoju, a on rozłączył się szybko. Powiedziałam mu, że wszystko słyszałam. On złapał mnie za rękę, przysunął do siebie i spojrzał mi w oczy. Wyznał, że przed tym jak mnie poznał nie był dobrym człowiekiem. Robił złe rzeczy i teraz musi za nie odpowiedzieć. Ma problemy, ale niedługo się skończą. Wciąż powtarzał żebym się nie martwiła, ale jak ja się mam nie martwić…